skoki spadochronowe Piła skoki ze spadochronem Włocławek
(+48) 601 666 791 skoki z instruktorem

Instruktorzy

MAREK TARCZYKOWSKI

SPADOCHRONIARSTWO TO MOJA PRACA PASJA I ŻYCIE

Mam wykonane przeszło 12 200 skoków ze spadochronem i chociaż spadochroniarstwo nie było moją pierwszą uprawianą dyscypliną sportową to pozostało najważniejszą. Przypadek zdecydował, że jesienią 1978 roku trafiłem na lotnisko Aeroklubu Pomorskiego i zapisałem się na kurs szybowcowy i spadochronowy.
23 maja 1979 roku wykonałem swój pierwszy skok ze spadochronem, a 3 lipca tego roku po raz pierwszy poleciałem szybowcem. Tak to przez kolejne trzy lata stawiałem swoje pierwsze kroki w szybownictwie (instruktor Andrzej Kalinowski) i spadochroniarstwie (instruktor Mieczysław Kirszkowski). Mimo, że obie te dyscypliny uprawiałem zawsze z wielką przyjemnością to spadochroniarstwo wciągnęło mnie bez reszty. Myślę, że zadecydowały prędkości przy swobodnym spadaniu, bezpośredni kontakt z powietrzem i towarzysząca temu adrenalina w czystej postaci. Po każdym wykonanym skoku dostawałem takiego "kopa", że mogłem góry przenosić, to było zawsze wspaniałe uczucie. Po lądowaniu była tylko jedna myśl, ułożyć jak najszybciej spadochron i polecieć w górę, żeby wykonać kolejny skok. Tak jest do dzisiaj.

W 1981 roku wygrałem swoje pierwsze zawody w celności lądowania, był to „Puchar Dziewięciu z Nieba” rozgrywany w Bydgoszczy. Te zawody były o tyle ważne, że zostałem zauważony przez trenera i kierownika sekcji spadochronowej WKS ZAWISZA Walentego Tomkowicza. Droga do wyczynowego spadochroniarstwa stanęła otworem, a ja już wiedziałem co będę w życiu robił.

W kwietniu 1982 roku trafiłem do WKS ZAWISZA.

Zaczęło się prawdziwe sportowe życie. Treningi od rana do wieczora. Od śniadania do obiadu skoki, po obiedzie strzelanie z KBKS i trening biegowy, a po kolacji basen. Jak nie było pogody na skoki to rano dochodziła strzelnica z basenem lub biegiem. Trening do wieloboju spadochronowego, (bieg na 3000metrów, pływanie na 100 metrów, strzelanie z KBKS z 50 metrów i oczywiście skoki na celność lądowania) dawał nam w kość, ale też przygotowywał fizycznie do dyscyplin typowo spadochronowych, celności lądowania, akrobacji indywidualnej i zespołowej. Trening wielobojowy nauczył mnie wytrwałości i systematyczności w treningu pozwolił też utrzymać dobrą kondycję przez długie lata.

W 1983 roku trafiłem do Kadry Narodowej w Wieloboju Spadochronowym i byłem w niej do roku 1986, kiedy to limit wieku wyłączył mnie z wieloboju.

Mogłem już całkowicie poświęcić się treningowi wyłącznie spadochronowemu.

W roku 1985 zostałem powołany do Spadochronowej Kadry Wojska Polskiego, a w 1987 roku Trener Stanisław Świerczek powołał mnie do Spadochronowej Kadry Narodowej, w której byłem do roku 1998.

Okres ten zaowocował wieloma sukcesami na arenie krajowej i międzynarodowej, ale o tym na stronie www.tarm.pl

Właściwie od jesieni 1998 roku, kiedy zostałem trenerem sekcji spadochronowej WKS ZAWISZA przestałem wyczynowo uprawiać spadochroniarstwo, ale jakoś nie mogłem się z nim rozstać i jeszcze wielokrotnie startowałem w wielu zawodach, co zostało również uwieńczone sukcesami, włącznie z tytułem Mistrza Polski wywalczonym w Jeleniej Górze i Karpaczu w sierpniu 2007 roku.

W czerwcu 2008 roku wziąłem udział w biciu rekordu Polski w największej formacji RW 45 osób. Poprzednie 20 osób i 30 osób były ustanawiane również z moim udziałem.

Gdyby zabawić się w wyliczankę to od zdobycia pierwszego medalu, do tego ostatniego zdobytego w Jeleniej Górze i Karpaczu minęło 26 lat i tak sobie myślę, że chyba już wystarczy zawodniczenia, tym bardziej, że fajnie jest zejść ze sceny niepokonanym….. Ale nigdy nic nie wiadomo……

Od kilkunastu lat dzielę się radością skakania z innymi. Szkolę osoby, które w spadochroniarstwie szukają ucieczki od codzienności, adrenaliny i pasji na całe życie.
Skaczę też w TANDEMIE i daje mi to olbrzymią satysfakcję. Radość, a wręcz euforia ludzi po wykonanym skoku, jest tak wielka, że nie da się jej porównać z niczym innym, nie da się tego opowiedzieć słowami, żeby to poznać po prostu trzeba skoczyć..........

W roku 2017 zrobiłem licencję pilota samolotowego i latanie stało się moją dodatkową pasją, 
ale spadochroniarstwo ponad wszystko :)

POZDRAWIAM
ZAPRASZAM

Marek Tarczykowski
marek@skydive-torun.pl
NAD TORUNIEM
NAD TORUNIEM

debrzno bodgoszcz